1.
powrocie
do domu przyjechał do nas pan Andrzej Pichlak.
Kasiunia leżała sobie w leżaczku i cudownie
„gugała” do żyrandola. Śmiała się w głos i cudnie zasłaniała się rączką bo się wstydziła…
Moja mróweczka… Piętnasty września. Dzisiaj Kasiunia większość dnia przespała, padał deszcz więc miała nutkę. W przerwach cudownie gaworzyła i mówiła „me”
„gu” aż niemożliwe ile taka mała perełka może dać szczęścia. Tak się cieszy jak się do niej mówi a jeszcze bardziej jak się śpiewa. I jak podaje jej się
ręce do siadania to tak bystrze się rozgląda. Mój
skarbuś… Szesnasty września. Dziś jak co czwartek byłyśmy na masażu naszej małej stópeczki i pan Janusz powiedział że
jeszcze tylko raz się spotkamy bo nóżka już prawie doszła. Tak bardzo się cieszę, że już prawie w porządku. Masowałam
tą małą nóżeczkę codziennie żeby tylko się udało ją doprowadzić do formy ale jeszcze trochę pomasuję żeby
wszystko było oki… Malutka dziś na masażu była bardzo grzeczna, uśmiechała się
i bardzo mocno kopała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz