1.
Ósmy
września. Malutka dziś pasła koniki z rana! Ale się cieszyła! Piszczała z radości i tak mocno kopała nóżkami, potem dość długo patrzyła na rybki w akwarium,
najbardziej wodziła oczkami za złotą rybką z welonem. Potem ćwiczyłyśmy brzuszek i nóżki.
Moja kruszynka robi taaaakie postępy. Tak ślicznie dźwiga główkę do siadania
jak się ją łapie za rączki. Potem jak babcia
wróciła z
pracy to pojechałyśmy do Sieradza odwiedzić
prababcię w szpitalu. Moje słonko zostało z babcią w samochodzie
a ja dałam prababci zaproszenie na
chrzest ze zdjęciem. Babcia tak bardzo się ucieszyła, całowała zdjęcie i podziwiała jaka
jest cudowna jej prawnusia… Później zamieniłam się za babcią Kasią i wróciłam nakarmić niunię a ona nie
chciała jeść tylko się rozglądała, patrzyła na chmurki… Była taka grzeczna
że udało mi się wypisać wszystkie
pozostałe zaproszenia na chrzest i jak
kończyłam to wtedy maleńka zawołała jeść. :-* Dziewiąty września. Moja córunia daje mi tyle
szczęścia że nie da się tego opisać. Chodzimy na bardzo długie spacery i
Kasiunia dopóki śpi to grzecznie leży w wózeczku
ale jak się przebudzi to od razu chce żeby ją brać na ręce bo jest taka ciekawa
świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz